Pages

niedziela, 30 września 2012

Powrot na dobre

 
 
Obiecalam ze wroce i zaczne blogowac i wrocilam. Jak pisalam wczesniej nie wiem dlaczego tak sie opuscilam w blogowaniu.
Na poczatku maja znalazlam oferte pracy. Wlasciwie to nie planowalam zadnych zmian ale oferta byla kuszaca. Wlasciwie to juz znalam to miejsce pracy bo tam juz kiedys pracowalam. Organizacja nazywa sie Victim Support. Jest to organizacja charytatywna znana na skale krajowa. Organizacja ta wspiera i pomaga ofiarom przestepst. Victim Support wspolpracuje scisle z policja.
Oferta pracy byla na menedzera. Myslalam o tym i myslalam, bo nie chcialam duzo odpowiedzialnosci, a tez myslalam o studiowaniu i zostaniu tlumaczem. W resultacie zdecydowalam sie ubiegac o to prace. Zajelo mi dobre pare dni zeby wypelnic dluga forme. Po tygodniu otrzymalam telefon z oferta spotkania i rozmowy kwalifikacyjnej. Na rozmowe musialam rozniez przygotowac prezentacje. Caly ten proces byt troche stresujacy, ale w polowie czerwca otrzymalam oferte pracy.
Do konca nie wiedzialam czy sie zgodzic czy nie bo przeciez do tej pory moja praca bylo okolo 5 minut samochodem od domu. Myslalam o wszystkim; doswiadczeniu, dojazdach, londynie, czasie i oczywiscie duzej roznicy w wyplacie :)
Zdecydowalam sie, ze to bedzie nie najgorszy pomysl. Musialam w mojej starej pracy dac miesiac wypowiedzenia. Moja poprzednia szefowa byla troche zawiedziona i powiedziala ze moge wracac kiedy chce.
Zaczelam prace pod koniec lipca. Praca jest ok. Mam 11 osob pod soba i jestem zwiazana z zaprojektowaniem nowych instrukcji operacyjnych dla wspomagania ofiar przemocy domowej i seksualnej. To wszystko to co chaialam robic w przyszlosci tak wiec jestem zadowolona.
Nie potrzebuje juz samochodu, ktory bardzo niedawno kupilam. Musze go sprzedac.
W pociagu czytam kindla. Rozwazam mozliwosc dziergania w pociagu, na pewno zrobie zdjecia. :)
 
Pod koniec sierpnia pojechalam do Polski z moim synem. Spedzilismy  dwa tygodnie z moimi rodzicami. Bylo super.
 
Chce Wam pokazac co robilam, to znaczy co dziergalam przez ten czas jak mnie nie bylo.
 
Pierwsza bedzie torba ze szmatek a w zasadzie z podkoszulek. Wyszla tak jak chcialam, a moze nawet lepiej.
 
 

 
Nastepny bedzie sweterek z Pimposhkowej cienizny. Sorki, ze nie widac calosci, ale zdjecie nie chcialo sie wladowac, ale nie wiem dlaczego. 100 gramow wystaczylo na maly sweterek
 

A to niebieski plaszczyk, tez juz skonczony



A to wreszcze skonczony, ale jeszcze nie zblokowany Gail. Pamietacie ten granatowo-brazowy kolor? Zobaczymy jak to wszystko bedzie wygladalo po blokowaniu.


 A teraz dziergam nastepna chuste Gail z Pimposzkowej welny. Wychodzi slicznie :)




Na razie to tyle. Mam nadzieje ze sie nie opuszcze w blogowaniu i juz niedlugo znowu cos napisze
Milej niedzieli

czwartek, 27 września 2012

Duzo sie dzialo......

Witajcie Kochane,

Duzo sie dzialo, ale po namysle i wiadomosci od Ewy wracam do Was
Nie zdawalam sobie sprawy ze tak tak po prostu porzucilam bloga.
Tyle sie w moim zyciu ostatnio podzialo, ze nie wiem jak ten czas tak mi uplynal.
Mam tyle do napisania, ze na pewno mi sie nie uda tego wszystkiego opisac.
Pisze szybko zeby wam dac znac ze jestem i zyje (Ewuniu, dziekuje ze sie o mnie martwilas i przepraszam ze sie nie odzywalam).
Bardzo milo wiedziec, ze ktos sie martwi.
W skrocie.... mam nowa prace, mniej dziergam za to w pociagu. Pracuje w Londynie. Opisze to wszystko. Moj samochod, ktory niedawno kupilam bedzie do sprzedania.
Bylam w Polsce dwa tygodnie w sierpniu.
Zimno sie robi i nie moge sie doczekac Swiat :)

Wiecej niebawem obiecuje
Sciskam mocno.
Beda zdjecia robotek :)))

niedziela, 15 kwietnia 2012

Raglanowy postep

Dzierga sie. Dziergam juz kadlubek. Wszystko byloby dobrze jakbym sobie w pore przypomniala ze powinnam juz troche zmniejszac na talie. Nie zrobilam tego i sweter bedzie pewnie troche za duzy, ale nie przeszkadza mi bo to podomowy. 




Co podoba mi sie najbardziej w tej metodzie jest to, ze nie trzeba sie martwic czy wloczki nam wystarczy. Jak jest mniej wloczki mozna sobie zrobic sweterek do pasa jak jest jej wiecej to za pupe itd. W tych paskach to tez sie nie musze martwic bo dodaje sobie jak chce. Takich kolorowych pasiakow to nie bardzo lubie ale chce sie pozbyc tej wloczki a i podomowy mi potrzebny. Glownym powodem bylo jednak nauczenie sie robienia od gory.


To zdjecie nie chcialo sie obrocic i jest lezace, ale widac oczka na zylce odlozone na rekaw.

Pewnie dzisiaj skoncze kadlubek i zabiore sie za rekawy. Moj Romantyczny tez jeszcze nie skonczony.A jutro juz do pracy ufff
Pozdrawiam

piątek, 13 kwietnia 2012

Raglan od gory (czesc pierwsza)

Nareszcie zabralam sie za robienie swetra od gory. Bedzie to podomowy zwykly z pozostalosci roznych wloczek. W pelni skorzystalam z Pimposhkowego przepisu na raglan ktory mozecie znalezc tutaj.
Przepis jest tak dokladnie rozpisany, ze nawet taka nowicjuszka jak ja, ktora nigdy w swoim zyciu nie probowala niczego od gory, bez trudu sie polapala.
Skorzystalam rozniez z pomocnej tabelki do rozliczen, ktora Gosia zalaczyla w opisie. Tak to wszystko sprytnie sie laczy w jedna calosc, ze az milo patrzec.
Moje rozliczenia sa troszeczke tylko inne niz te ktore Gosia podaje jako przyklad. Pewnie dlatego, ze wloczka troche grubsza to mam mniej oczek.
Korzystajac z tego rozliczenia, kazdy bez problemu bedzie mogl znalezc wielkosc dla siebie i jest to bardzo proste .



 Niestety jeszcze nie zabralam sie do zakupu drutow KP wiec musze sie meczyc z dwoma drutami z zylka zeby zrobic te zdjecia.
Chcialam sweter zapinany i jakos sama zaczelam kombinowac to cos pod szyja, ale nie wiem czy to dokladnie to co chcialam. Nie mam  pojecia jak mozna formowac dekolty uzywajac tej metody, a jak w ogole z wzorami? Ja robie ten sweter zwyklym garterem, tzn samymi prawymi to ze wzorem nie ma problemow.  






Tak to na razie wyglada. Nie moglam zrobic ladnych zdjec bo zylka mi sie wygina jak glupia.
Mam  nadzieje ze juz jutro bede mogla napisac czesc druga :)
Jesli macie jakies pomysly na to jak formowac dekolt prosze piszcie
Pozdrawiam :)


wtorek, 10 kwietnia 2012

Zlosliwosc rzeczy martwych

 Juz chyba troche za pozno zyczyc wszystkim Wesolych Swiat, ale mimo wszystko zycze Wesolych Swiat.
Swieta minely mi szybko.
Mam wolne do piatku. Spedzam czas z moim synem.

W swieta zepsul nam sie bojler, bylo bardzo zimno i bez cieplej wody :( Ja nie znosze jak sie cos takiego przytrafi bo chyba jestem bardzo wygodna i nie dobrze sobie radze z przeciwnosciami losu nawet takimi niewielkimi. Ten rok jest chyba pod znakiem zlosliwosci rzeczy martych.
Od poczatku roku 2012 zepsul mi sie samochod, piekarnik, bojler i juz czuje, ze pralka jakies takie dziwne odglosy wydaje. Eh... zycie.
Na szczescie bojler juz dziala, mamy ciepla wode i ciepelko w domu.


Mam rowniez zastepstwo Franka.
Samochod zobaczylam w ubiegla niedziele i juz w poniedzialek mialam go w domu.
Szescioletia Kia Picanto. Maly silnik, tani podatek drogowy itd.  Jestem zadowolona.
Przestawic sie z Franka na ten samochod bylo troche dziwnie, ale przyjemnie.
Mam nadzieje ze sie bedzie dobrze jezdzilo


Na froncie dzierganiowym nie bardzo mi idzie. Moj romantyczny ciagle nie jest jeszcze skonczony. Rekawek musialam pruc a mialam juz prawie caly.
Dzisiaj bede probowala sobie rozpisac sweter od gory na podstawie Piposhkowych wskazowek.
Zobaczymy jak to wyjdzie

Pozdrawiam wszystkich cieplkutko
:)

niedziela, 1 kwietnia 2012

Brak czasu i weny

Witajcie po nastepnej dlugiej przerwie.
NIe wiem co sie ze mna ostatnio dzieje, ale w ogole nie mam czasu nawet na dzierganie!
Duzo sie dzieje. W pracy masakra, w domu gonitwa a i mam problem z moim Fankiem (samochodem).
Franek sie wykonczyl. Nie powiem, na taki stary samochod to sobie nawet niezle dawal rade i dopiero odmowil posluszenstwa tydzien temu. Staralabym sie go jeszcze naprawiac, ale musze przyznac ze sie boje nim jezdzic, szczegolnie jak mam syna w samochodzie. Tak wiec musze sie go pozbyc i sobie cos nowego sprawic. Musze to zrobic szybko bo do pracy potrzebny mi samochod.

W ubiegly weekend pojechalismy nad morze do Norfolk, Caister-on Sea. Bylo fajanie, wyjechalismy w piatek i wrocili w niedziele. Pogoda byla niezla jak na marzec tylko troche wietrznie, jak to nad morzem bywa ha ha. Nie mialam drutow w rekach musze przyznac przez caly weekend. Nie bylo czasu. Przydal mi sie moj welniany szalik.


Moj  syn mial radoche, musze przynac

 A tu na molo, troche zmarzlam, ale co tam


Swieta juz tuz tuz, a ja nie jestem na nie w ogole przygotowana.
Przez ten czas jak nie pisalam zrobilam bezrekawnik z golfem dla kolezanki, ale nie zrobilam mu zdjec. Ciagle mecze romantyczny, mam teraz guziki i wstazke, jeszcze mi rekawy zostaly.
Wkrotce cos pokaze mam nadzieje
Milej niedzieli :)

niedziela, 4 marca 2012

Ponura niedziela

Ale ponuro dzisiaj. Pogoda pod psem. Ciemno, deszcz pada i tak jakos ogolnie smutno jest. Ja siedze w domu i nic mi sie nie chcem, nawet wyjsc do sklepu, a potrzebuje paru rzeczy. Siedze i ogladam jakies stare filmy. Czasami fajnie sie tak siedzie jak na zewnatrz pada deszcz, ale dzisiaj cos mi ta bezczynnosc nie pasuje.

Musze sie  z Wami podzielic moim prezentem urodzinowym. Ta da......



Moja wlasna, nie tylko jednosciegowa, ale porzadna maszyna, do szycia. Juz wspominalam, ze chce wrocic do szycia i najchetniej do pikowania, bo mi sie stesknilo za szyciem. Jak chcialam ja wyprobowac to sie okazalo, ze nie mam w ogole zadnych malch szmatek poza starymi podkoszulkami.  Tak sobie wlasnie mysle co by tu pociac, moze stare poszewki.
Bardzo sie ciesze na ta maszyne i juz sobie planuje co zrobie :)

Juz sobie przemyslalam co zrobie z Pimposhkowej welny dwukolorowej i bedzie to sweter w paski ale bardzo "za duzy", taki jak ciazowy troche, chociaz nie jestem jeszcze w ciazy ha ha.
Teraz robie sobie sweterek z polskiej Sandry. Nazwe go Romantycznym. Robie go z wloczki ktora kupilam w Polsce w zeszlym roku. To mieszanka moheru z welna, bardzo wydajna z jednego motka 100 gram prawie juz zrobilam tyl. Mam jeszcze dwa motki to na pewno bedzie wystarczajace.
Zaraz po Romantycznym bede robilam pasiaka tylko musze sobie obmyslic wzor a w zasadzie kroj bo bede go robila zwyklym ponczoszniczym.





 Kupialm dwie ksiazki ostatnio. Jedna to "Stich Library", a druga dziergane kwiatki. Glownym powodem by jezyk angielski. Ja nauczylam sie dziergac w Polsce tak wiec wszystkie fachowe dzierganiowe nazwy musialam sie nauczyc.
W tej ksiazce znajduje sie okolo 200 wzorow, znanych i lubianych


Druga ksiazka to 100 kwiatow do dziergania i szydelkowania. Calkiem potrzebne bo bede robic takie kwiatki w lecie.



Dziekuje za wszsytkie mile komentarze na temat Szydelkowca. Milej niedzieli

środa, 22 lutego 2012

Szydelkowiec

Pokazuje Szydelkowca na ludziu, ale patrzcie jaki ten ludz zmarzniety ha ha. Chcialam szaraka pokazac w calej okazaloscie, ale tak mi bylo zimno ze ledwie wystalam. Zreszta bardzo to widac

Na tym nastepnym zdjeciu to juz troche weselsza bo mnie syn rozsmieszyl, ale ciagle mi zimno.


W sumie to jestem z niego zadowolona i dobrze sie nosi. Wloczka w koncu dokupiona i sweter skonczony.
W Piatek mam wolne od pracy, bo sobie biore dzien przed urodzinowym weekendem. Moja kolezanka przyjezdza do mnie z daleka i na pewno bedziemy sie swietnie bawily. Nie widzialam juz jej pewnie pol roku. Juz sie nie moge doczekac


Pozdrawiam

środa, 15 lutego 2012

Baby Harry



Dzisiaj mialam bardzo fajny dzien. Pojechalam wreszcie odwiedzic Jenny i dzidziusia. Jak przyjechalam lezal sobie i odpoczywal. Nie spal i patrzyl sie na mnie duzymi niebieskimi oczami. Jest sliczny popatrzcie sami. Tutaj na tym zdjeciu prezentuje sie pieknie w czapeczce zrobionej specjalnie dla niego. 


Zrobilam jeszcze dwie czapeczki.  Jedna z litera H jak Harry a druga zielona z bucikami z pomponami



Jenny jest fotografem takze czekamy teraz na zdjecia malego Harrego  robione przez mame. Do tej pory Jenny fotografowala tylko cudze dzieci i to przewaznie noworodki, w roznych pozycjach i roznych ciekawych nakryciach glowy. Juz sie nie moge doczekac na zdjecia Harrego.
Musze przyznac, ze calkowicie zapomnialam jak sie obchodzic z noworodkiem,. Trzymalam go na rekach, ale caly czas sprawdzalam czy oddycha i czy wszsytko w porzadku. Pozniej sie stresowalam, ze moze zle go trzymam itd.  Pomimo wszystko musze przyznac, ze sie zakochalam w Harrym i mysle sobie, ze to juz na mnie ostatni dzwonek i powinnam miec jeszcze jedno dziecko. W sumie to nie planowalam dziecka ale wiem, ze to nie jest w porzadku co do mojego syna bo powiedzial mi jasno, ze nie chce byc jedynakiem. Troche sie z nim zgadzam, ale nie wiem czy moglabym jeszcze przez to wszystko przejsc :) no zobaczymy

A na koniec moj komin w uzyciu, po blokowaniu sie troche wydluzyl

Pozdrawiam wszystkich.
Widzicie troche slonca na zdjeciu :) chyba wiosna idzie :)

Ps. Udalo mi sie dokupic welne na szydelkowca :) bardzo udany dzien

niedziela, 12 lutego 2012

Jak rozpoznac welne

Calkowicie zapomnialam ze mam jeszcze w zakamarkach Rowana. Takie zimno, ze sobie pomyslalam ze go wykorzystam na gruby sweterek dla niemowlaka. Tak, tak Jenny urodzila synka. Prawie 5 kg, nazwala go Harry. Bardzo podoba mi sie to imie. Maluszka jeszcze nie widzialam, ale wybieram sie w srode. Jenny ma niezliczona ilosc gosci codziennie w domu i powiedzialam ze jej dam spokoj na troche. Nie moge sie juz doczekac zeby zobaczyc malego. Pisalam juz w poprzednim poscie ze wyglada uroczo na zdjeciu.
Rowan sie przyda na gruby sweterek. Bedzie swietny, planuje zrobic kaptur jak da rade. Rowan to Rowan Big Wool 100% welny merynosowej, 100 gramow w motku. Na zdjeciu nie widac, ale kolor jest bardziej szary niz niebieski. Pod spodem widac Serenity z Wendy, Super Chunky. Nie kupowalam tej wloczki nigdy, ale sie wczoraj zlakomilam jak bylam w tym sklepie.

Wyboru wloczkowego, az takiego to nie bylo, ale kupilam ta wloczke zeby zrobic czapeczke dla dzidziusia.



Wyglada tak:
Mieszanka, welny i alpaki.

Wczoraj jak czekalam na mojego syna (bo mial turniej tenisowy) skonczylam moj komin. Okazalo sie ze nie bedzie to prawdziwy komin bo wloczki oczywiscie nie wystarczy na prawdziwy. Jestem jednak zadowolona bo wyszedl wystarczajaco szeroki i mozna go sobie zawinac dwokrotnie wokol szyi. Jeszcze nie wyprany to i zdjecia na ludziu ni mam, ale wkrotce bede miala.





Szarej wloczki na skonczenie mojego szydelkowego wdzianka nie znalazlam wczoraj i bede musiala chyba ja zamowic przez internet. Myslalam ze kupie w sklepie i bede juz mogla go skonczyc tym bardziej ze potrzenuje tylko troche wloczki na patent  :(

A teraz chcialam Wam napisac jak rozpoznac ze wloczka to prawdziwa welna.
Nie wiem czy wiekszosc z Was juz ta metode zna czy nie. Mnie oczywiscie zaznajomila z ta metoda moja mama wiele lat temu. Jak macie jakies wloczki w domu i nie wiecie czy to prawdziwa welna czy nie, bo juz nie macie dla niej etykiety, a wloczka sie wylezala juz swoje lata, nie wiecie jak ja prac i w ogole to co za wloczka to najlepiej podpalic koniuszek welny, zaobserwowac jak sie pali a po ugaszeniu powachac jaki ma zapach.

Prawdziwa welna bedzie sie palila wolniej i ma wiekszy plomien, po ugaszeniu ma zapach palonych kurzych pior ( na pewno wiecie o jakim zapachu mysle). Im intensywniej pachnie kurzymi piorami tym wiecej welny w mieszance (podpalilam kawalek Rowana i zapach kurzych pior byl bardzo intensywny).
Anilana i inne sztuczne wlokna pala sie szybko i wydaje sie jakby sie topily. Nie maja zadnego specyficznego zapachu.
Prosze badzcie ostrozne z podpalaniem koncowek jezeli jeszcze nie wiedzialyscie o tym sposobie. Prosze sie upewnic ze macie wystarczajaco duzo welny zeby sie nie sparzyc.
Pozdrawiam




piątek, 10 lutego 2012

Piatkowy wieczor

Lubie piatkowe wieczory nawet bardziej niz sobotnie. Praca skonczona, wiem ze mam dwa dni wolnego, w domu cieplutko, dziecko juz spi, a ja sobie dziergam :) Zaczelam wczoraj dziergac komin. Wloczka Jaeger, Natural Fleece 100% welny. Dziergam na drutach 10mm tak wiec robotki przybywa bardzo szybko. Mam 200 gram i robie na tyle ile wyjdzie. Zobaczymy jak to wyjdzie.





Jutro sobota i chce jechac do sklepu z wloczkami bo mi braklo szarej welny na szydelkowy sweter. Bardzo duzo welny poszlo mi na kolnierz szalowy i sie przyslowiowo przerobilam :)
Mam nadzieje ze beda mieli moja welenke i dam rade skonczyc sweter w weekend. Poza tym nie mam innych planow weekendowych. Syn gra ma turniej tenisowy znou w weekend to pojedziemy go ogladac. Dobrze ze to w tym samym miescie w ktorym sklep wloczkowy :) Ha ha

Chce tez kupic brazowa welne i zrobic czapke-misia dla syna mojej kolezanki. Urodzil sie w srode. Jeszcze go nie widzialam na zywo, ale na zdjeciu wyglada uroczo :)



niedziela, 5 lutego 2012

Zasypana

No i zasypalo nas. Wszyscy czekali na ten snieg, pisali w gazetach, ostrzegali w telewizji itd. Normalnie to bym sie nawet na ten snieg cieszyla, ale znajac nie umiejetnosc radzenia sobie z bialym puchem na wyspach boje sie co sie stanie jutro.
Nie jest zimno bo jest w tej chwili okolo jeden stopien powyzej zera i mam nadzieje ze wiekszosc sie dzisiaj stopi. Jezeli nie to szkola bedzie zamknieta jutro i problem gdzie zostawic syna. Eh snieg :)

Fajnie jest jak sie siedzi w domu i dzierga. Ja siedze w moim ulubionym fotelu z kawa i dziergam.  Jestem juz na listewkach szalowego kolnierza bo pozstalosci szydelkowe juz skonczone. Mam nadzieje ze wiekszosc tego wdzianka dzisiaj wydziergam. Moj dom zostal wysprzatany wczoraj gruntownie tak wiec niczym innym sie nie musze przejmowac, poza gorami prasowania ha ha.





Wczoraj dostalam kakaowa przesylke od Pimposhki. Trzy motki Pimposhkowej ekonomicznej. Kolory sa piekne, i planuje jakies paski z nich zrobic. Z reguly to nigdy nie robie paskow ale cos mnie naszlo. Chce wreszcie sprobowac robic od gory, bo zawsze mowie ze sprobuje, ale nigdy sie jakos do tego nie zabieram.


Mam nadzieje ze niedlugo bedzie malutka zmiana w moim blogowaniu i bede Wam pokazywac moje proby i zmagania z maszyna do szycia. Kiedys umialam szyc i to nawet niezle. Pamietam, ze nawet raz sama uszylam sobie sukienke. Mam porzadna maszyne do szycia w Polsce, ale wazy tone i nie sposob ja przywiezc tutaj, bo w podrecznym zawsze "wazniejsze" rzeczy sie zawsze znajda. Zarzyczylam sobie maszyne do szycia na urodziny i zobaczymy co sie stanie.
Bardzo chodza za mna pikowane kolderki i kocyki, szczegolnie dziecinne. Juz sie podowiadywalam co trzeba kupic i jak sie za to zabrac. Mam tez rozne przerobki do zrobienia i czekam na ta maszyne jak na zbawienie!


Antosiu, Chmutko i Evo dziekuje bardzo za mile komentarze. Evo spoznione zyczenia urodzinowe, wszystkiego naj naj.  Pozdrawiam wszystkich sniegowo

czwartek, 2 lutego 2012

Ale zimno

Ale u nas zimno. Brrrrrrr. Niby tylko pare stopni ponizej zera, a wydaje sie ze wiecej niz -10. To zimno sprzyja robotkom, bo nigdzie mi sie nie chce isc tylko siedziec i dziergac. 
Ostatnio cierpialam na bezzennosci i zrobilam wiekszosc swetra ktory chodzil za mna od ubieglej zimy. 

W tym miesiacu moje urodziny i az boje sie pomyslec jaka juz jestem stara ha ha :) Najbardziej to chyba wiek sie czuje patrzac sie na swoje dzieci. Moj juz mi siega prawie pod brode i nawet nie chce juz sie przytulic do mnie przed szkola bo obciach :(
No coz takie jest zycie mam tylko jego jednego a dzieci tak szybko rosna.

Ale wrocmy do wloczek i robotek.
Nigdy nie pokazywalam tej opaski, ale skonczylam ja jeszcze przed swietami i byla ona prezentem gwiazdkowym. Podobala sie bardzo a zrobiona jest z pozostalosci Pimposhkowej welny.
Robiona na drutach a wykonczana na szydelku.



Ten sweter z Malej DIany mialam na oku juz ubieglego roku. To polaczenie szydelka i drutow. Cale wdzianko jest wykonane na  szydelku i wykonczone na drutach



 Zrobilam juz tyl i dwa przody   :)



A to maly przerywnik :) Mam dwie kolezanki w ciazy. Jedna juz prawie rodzi a druga dopiero w czerwcu. Ta co miala urodzic 27 Stycznia nie wie co bedzie miala a ta co w Czerwcu bedzie miala chlopczyka.
NIe moge sie juz doczekac zeby zobaczyc maluszki. Jak mamy pozwola to zrobie zdjecie i umieszcze na blogu

Moje Kochane, dziekuje za wszystkie mile komentarze.
Pozdrawiam :)


sobota, 14 stycznia 2012

Nowy komputer i dlaczego sie nie pokazywalam

Kochane

Przede wszystkim zycze Wam wszystkim szczesliwego Nowego Roku. Duzo pomyslow nowej welny i cierpliwosci. 
Nie pokazywalam sie ostatnio bo mi sie komputer zalal kawa. W zasadzie to nie mi tylko mojemu synowi. Na szczescie mialam ubezpieczenie. Na nieszczescie nie mialam nawet szans na nowy komputer przed Swietami. Dopiero wybralam nowy po swietach i dostarczyli pare dni temu. Ufff . Co za ulga. Mialam wprawdzie telefon, ale to taka malizna, ze nie mozna z niego blogowac.
Swieta i Nowy Rok minely jako tako. Nie robilam zadnych noworocznych postanowien. No moze jedno, szukac nowej pracy i na biezaco prowadzic bloga. 

Mam juz nowe pomysly i zamierzam zainwestowac w zestaw drutow knitpro, taki ladny komplet w drewnianym pudelku. Mam rowniez zamiar kupic nowa welne :)
Zrobilam male podsumowanie mojego robotkowania z ubieglego roku



Wydaje sie mi sie, ze zrobilam wiecej rzeczy, ktorych nigdy nie uwiecznilam na zdjeciach. Nie moge uwierzyc ze zrobilam trzy abraza haha

A to moje zdjecie z wyjscia Swiatecznego z kolezankami z pracy. Nawet bylo znosnie, tylko jedzenie nie bylo w moim stylu. Nie moge sie przyzwyczaic do tradycyjnego angielskiego swiatecznego obiadu. 





Odezwe sie jak bede miala cos fajnego na drutach. Pozdrawiam wszystkich cieplutko :)