...........skarpetki :)
Zawzielam sie i zrobilam, moje pierwsze skarpety po okolo 18 latach dziergania. Ci ktorzy czytaja tego bloga wiedza ze bardzo chcialam sobie zrobic skarpety. Oczywiscie nie z potrzeby posiadania pary skarpet, ale dlatego, ze to wstyd, ze sie jeszcze nie zabralam za skarpety w moim zyciu :). Bardzo bylo mi trudno sie zabrac bo myslalam ze nie dam rady, ciezko mi bedzie zrobic piete i nie bedzie wygladalo to wszystko jak powinno. Wynalazlam bardzo przystepny wzor na Ravelry i robilam dokladnie co tam bylo napisane. Zaczynalam od cholewki, czy jak to sie tam nazywa w skarperkach. Okazalo sie ze pieta nie taka straszna jak ja maluja i nie bylo tak zle. Jak mi te skarpety zaczely wychodzic nie moglam sie powstrzymac. Na koncu polaczylam oczka za pomoca Kitchener Stich (nie wiem jak sie nazywa po polsku - wstyd, moze ktos podpowie).Wyszlo takie oto cos :) Jestem niezmiernie dumna z siebie. Myslalam zeby zrobic pare pomponow i ozdobic nimi te skarpetki, ale zmienilam zdanie bo to przeciez moje pierwsze i na pewno bede miala wiecej par juz wkrotce :) Tak sie prezentuja moje pierwsze skarpety w stanie spoczynku...
.....a tak na mnie :) Nawet sa rowne i wyszly prawie identycznie :)
Tak sie rozpoczela moja skarpetkowa przygoda. Wszystkim w domu sie podobaly i mam juz zamowienie na zielone dla mojego syna i dla meza w nieokreslonym blizej kolorze . Nie moglam sie oprzec i zaczelam robic pare dla syna bo on ciagle mowi ze mu nic nie dziergam. Ten sam wzor ale zmniejszona wersja (sama zmniejszalam) mam nadzieje, ze wyjda tak jak moje
Pozdrawiam wszystkich w Nowym Roku. Miejmy nadzieje ze bedzie lepszy niz poprzedni.
Bardzo fajne skarpetki! Są dokładnie takie, jakbyś przez całe życie robiła wyłącznie skarpetki!
OdpowiedzUsuńAle traktuj mnie dziś z przymrużeniem oka...
Gratuluje :)))) dla mnie skarpetki to abstrakcja, dawno temu pod okiem babci zrobiłam jedną parę ale teraz nie powtórzyłabym, a teraz tracę nerwy i włosy z głowy bo siedzę nad sweterkiem rohelin i w ogóle mi nie wychodzi już trzeci raz zaczęłam, jestem o krok od zrezygnowania:(
OdpowiedzUsuńTkaitko dziekuje bardzo.
OdpowiedzUsuńChmurko nie denerwuj sie i probuj dalej. Jestem przekonana ze sobie poradzisz. Patrz na mnie i skarpetkowe piety :) Pozdrawiam
No wlasnie cos nowego na rozpoczecie Nowego Roku. Skarpetki sa super, a jak nam cos dobrze idzie, podoba sie nam i innym, to trzeba dziergac!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie
Te wypasione zagraniczne drutki z żyłką mają bardzo elastyczną, mięciutką żyłkę i ponoć na nich doskonale robi się skarpetki i to dwie na raz i na okrągło.Nie próbowałam.Ale sposób ten jest chyba opisany na blogu "U Antoniny" i chyba gdzieś jeszcze widziałam .O! W "Herbimanii" był filmik o tym, jak robić maleńkie obwody na drutach z żyłką.Polecam.
OdpowiedzUsuńI to już bez mrużenia oczu :)))
Antosiu dziekuje. Male skarpeteczki juz wydziergane i nastepne w planach.
OdpowiedzUsuńTkaitko, a to ciekawe. Ja sie mecze na pieciu drutach. Kiedys widzialam takie krotkie z krotka zylka. Dziekuje na pewno zagladne. Pozdrawiam
Gratuluje! Ja na 5 drutach skarpet nie umiem robić i się chyba nigdy nie nauczę. Parę lat temu wymyśliłam sobie sposób na dwóch drutach. Oj właśnie mi przypomniałaś, że przydało by się zrobić jakieś skarpetki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne skarpetki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basiu skarpetki widzialam juz wczesniej na telefonie i sie bardzo ucieszylam jak je zobaczylam, wiem jak chodzily Ci po glowie. Sa swietne! Mam nadzieje, ze bedziesz je bardzo lubic i ze beda Ci sluzyly, ja lubie dziergac skarpety mysle, ze jeszcze sporo ich zrobisz. :)))))
OdpowiedzUsuńEvo dziekuje, pewnie ze sie nauczysz patrz na mnie :)
OdpowiedzUsuńZulu dziekuje bardzo
Gosiu dziekuje, cieszylam sie nimi jak dziecko. Na pewno jeszcze niejedne zrobie juz szukam skarpetkowej welny
Witam !
OdpowiedzUsuńfajne wychodzą Ci te skarpetki
i wszystkiego dobrego w Nowym Roku !!!
Pozdrawiam Mila