Uwilelbiam niedzielne poranki. Wszyscy jeszcze spia a ja schodze na dol do mojego koszyka pelnego welny zasiadam w fotelu, parze kawe z mlekiem i dziergam. Dzisiaj mam wiecej wolnego bo moj syn poszedl z tata grac w pilke bo dzien bardzo ladny i swieci slonce. Mam wiecej czasu zeby porobic na drutach i przygotowac sie psychicznie na nastepny tydzien w pracy. Tam gdzie pracuje trzeba sie psychicznie przygotowac na kazdy dzien. Nie jest latwo ale a drugiej strony codziennie czuje ze robie cos dobrego dla kogos kito przechodzi przez niejednoktrotnie najtrudniejszy moment w zyciu.
Odwiedzilam moja kolezanka, ktora rowniez ma bzika na punkcie robotek i mieszka na wsi w slicznym drewnianym domku (utaj nazywanym cottage, jednakze nie ma nic wspolnego z chatka :)). Poszlysmy do pobliskiego sklepu na zakupy wloczkowe i ku mojemu zaskoczeniu znalazlam tutaj ten oto kuferek (nie wiem czy to dobra polska nazwa? :)) na robotki. Mialam taki jak tylko zaczelam robic na drutach. Mama podarowala mi pare klebkow welny i druty i taki sam kuferek. Musialam go miec.
Jak juz wczesniej pisalam robie duzo roznych robotek w tym samym czasie. Nie moge sie nigdy skoncentrowac tylko na jednej bo nudno. W tym samym sklepie z wloczkami w ktorym kupilam kuferek kupilam czarna wloczke Sirdar Balmoral 72% wool, 25% Alpaka, 3%silk zeby zrobic ta oto tunike ktora "chodzi" juz za mna pare miesiecy.
Zdjecie pewnie nie bardzo uwidoczni wzor bo nie mam scaneru i zrobilam zdjecie gazecie. Gazeta polska od mojej kochanej mamy przeslana poczta juz kilka lat temu - Mala Diana
A oto jeden z moich przodow jeszcze nie zblokowany. Dol robie na bardzo grubych drutach 9mm azeby uzyskac efect "przeswitu". Warkocze w pasie robie drutami 5mm i reszte przodu na 5,5mm. Na razie mi sie podoba ale zobaczymy co bedzie dalej.
Pozdrawiam i milej niedzieli