Pages

niedziela, 18 sierpnia 2013

Mam nadzieje ze na dobre

Witajcie

Witam wszystkich.
Nie myslalam, ze sie jeszcze zawezne i zaczne pisac. Nawet na ten moment nie jestem na sto procent pewna czy dam rade byc konsekwenta w prowadzeniu bloga. Sprobuje.
Nie pisalam od wrzesnia, czyli praktycznie od roku.
Niestety ostatni rok nie byl dla mnie zyczliwy i szczerze powiedziawszy nie moge sie doczekac jego konca.

W grudniu ubieglego roku moj ukochany tatus zmarl niespodziewanie z powodu wielkiego zaniedbania przez szpital. Nie potrafie nawet wytlumaczyc co czulam bedac tutaj w Angli i nie mogac pokonac kilometrow dzielacych mnie od mojej mamy i siostry w ten dzien kiedy sie dowiedzialam.
Na taka wiadomosc i ewentualnosc nie mozna sie przygotowac i nie wiem jak dlugo probowalam sie z tym wszystkim pogodzic, niestety jakos mi to nie wychodzi.
Wszedzie go widze i czuje i tak naprawde to czasami zapominam przez chwile ze go nie ma z nami.
Tesknoty i zalu nie mozna opisac.

Mozecie sobie wyobrazic, ze nie mialam ochoty i glowy do tego zeby pisac bloga. Nie moglam nawet dziergac bo mi sie niczego nie chcialo.

Staram sie wrocic do mojego hobby i do wszystkiego co kiedys sprawialo mi przyjemnosc.
Moj maz jest podpora i nie wiem co bym bez niego zrobila, ale on tez juz chyba ma dosc mojego przybicia.

Najbardziej denerwuje mnie jak ludzie mowia, ze musze juz sie z tym pogodzic i ze zycie toczy sie dalej.

Pare miesiecy po tym smutnym wydarzeniu  dowiedzialam sie ze mojej kolezanki maz zmarl nagle na zawal. Poszedl rano do pracy i juz nie wrocil. Okropna tragedia dla zony i syna ktory jest w wieku mojego syna i jest jego najlepszym kolega.

Boje sie co jeszcze sie stanie w tym roku.

Wzielam sie juz troche w garsc i postanowilam zmienic prace i spedzic wiecej czasu z rodzina.
Szukam nowej pracy i mam nadzieje ze znajda cos lokalnego i na pol etatu.
Chcialabym wiecej czasu spedzic z synem i zajac sie domem bo ta praca, ktora zaczelam rok temu totalnie mnie pochlonela.
Koncentrowalismy sie w tym roku wiecej na tym zeby spedzic razem czas. Bylismy w Polsce i u rodziny meza w Paryzu gdzie rowniez spotkalam sie z moim bratemi jego rodzina. Brat jechal do Polski (mieszka na stale w Kanadzie) zeby pobyc troche z mama. Przesiadal sie w Paryzu, tak wiec mialam go okazje zobaczyc.

Kochani mam nadzieje ze ten post bedzie poczatkiem mojego nowego blogowania i dziergania.
Trzymajcie kciuki. Dziekuje wszystkim ktorzy czytaja i tym ktorzy sie o mnie martwili. Przepraszam, ze sie nie odzywalam.
Do zobaczenia

5 komentarzy:

  1. Witaj Basiu!
    bardzo Ci współczuję i wiem że to slogan 'ale czas leczy rany" a życie musi iść dalej.
    Mam nadzieję że wrócisz do życia i życia blogowego też .
    Pozdrawiam serdecznie mila

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana tulę Cię wirtualnie, w zasadzie nie wiem co napisać, bo chyba nie ma odpowiednich słów które mogą pomóc w takiej sytuacji.... a na marginesie, ja też jestem za tym aby ten rok skończył się jak najszybciej....

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, gdy właśnie zobaczyłam, że Mój Koszyk z Robótkami właśnie ożył...
    Też kiedyś traciłam po kolei Rodziców, dwóch Braci... I wiem co to jest strata bliskiej osoby, tak więc bardzo wiem co czujesz... Niestety nie na wszystko mamy wpływ... Pamiętaj, masz dla Kogo żyć. Tato z pewnością nie chciałby Cię widzieć w takim stanie.
    Czy naprawdę chciałabys, aby syn zapamiętał Cię jako smutną Mamę...
    Basiu, obiecaj, że popracujesz nad sobą, a napewno pomoże Ci w tym Rodzina, spędzaj z Nimi jak najwięcej czasu.
    No i znów będziemy chętnie oglądać Twoje dziergadła. Wierzę, że będziesz tu częściej zaglądać i powiesz nam jak sobie radzisz.
    Przytulam Cię z całej siły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Basieńko, dobrze, że się odezwałaś. kochana, każdy przeżywa żałobę na swój sposób i w swoim czasie. Owszem, życie toczy się dalej, ale to jest już inne życie.
    Życzę Ci znalezienia nowej, dobrej pracy i czasu dla siebie i rodziny.
    Przytulam, Ewa
    PS.
    I ciągle czekam na wiadomości

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu!Bardzo poruszył mnie twój wpis-ja półtora roku temu straciłam mamę.Też bardzo tęsknię i jest mi do tej pory smutno,zresztą ten smutek nigdy nie minie..Bardzo Ci współczuję i przytulam serdecznie.Ale nie tłum w sobie żalu i smutku .Żałobę należy przeżyć właściwie,wypłakać,wyżalić-to przynosi ulgę.Daje ukojenie.Jeżeli masz z kim porozmawiać o swoim smutku i o stracie-rozmawiaj-to też pomaga przez to przejść.Uwagi typu-trzeba żyć dalej doprowadzają do szaleństwa-sama o tym wiesz,że trzeba żyć dalej,ale jest bardzo trudno.Ale czas naprawdę przynosi ulgę-musisz go sobie dać.Nic na siłę.Przechodziłam to podobnie.Kiedyś znowu będziesz mogła się śmiać i cieszyć otaczającym światem.Życzę Ci tego z całego serca.Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń